Gospodarka w szczycie koronawirusa
Koronawirus – jedno słowo, które wywołało panikę na całym świecie, słowo, za którym stoi znacznie więcej niż blisko dwa miliony zakażeń, to słowo, za którym stoi blisko 120 tysięcy ofiar na całym świecie, to dramat ludzki jest całą otoczką i głębią tego słowa. W ciągu ostatniej doby w samych stanach zjednoczonych powiększył się bilans ofiar śmiertelnych o 1, 5 tys, co podwyższa ogólną liczbę zmarłych do 23, 5 tys. osób. W tym samym czasie Ministerstwo Zdrowia w Polsce informuje o 117 nowych przypadkach zakażenia w kraju oraz nowych 6 ofiarach. W obliczu tego dramatu niektóre kraje zamierzają niebawem znieść część ograniczeń, by uruchomić gospodarki. Włochy zamierzają otworzyć m.in księgarnie i sklepy dla dzieci, Hiszpanie pozwolą wznowić pracę w branży budowlanej, natomiast kraje germańskie, czyli Niemcy, Dania i Austria znoszą pewne obostrzenia, ale gdzie w tym jest Polska?
Polska zamierza znosić ograniczenia gospodarcze z dniem 19 kwietnia, ale czy słusznie? Zgodnie z badaniem przeprowadzonym dla grupy Axel Springer, w co 10. Polaku, lęk o finanse jest większy niż o własne zdrowie, co jest jasnym potwierdzeniem aktualnej sytuacji na rynku – masowe zwolnienia, gierki polityczne o wybory, dziurawe tarcze antykryzysowe, brak krachu na giełdzie, to wszystko sprowadza się do potężnej spekulacji, każdy zaczyna spekulować, co będzie z nim i jego oszczędnościami? Kraj spotka inflacja czy deflacja? Pewne rzeczy są bardziej oczywiste od drugich, natomiast nikt nie wie, w jaki sposób siła się rozłoży w trakcie rozmrażania gospodarki, kto upadnie, bo straci klientów i dotacje, kto odda swoje miejsce komuś innemu i tak dalej.
Strach przed stratą pieniędzy na przysłowiowe życie jest tak ogromny, że prawdziwy problem może dopiero nadejść, którego problem skala przytłoczy ofiary koronawirusa na świecie. Powołując się na badanie, wynika, że 25 proc. ankietowanych sygnalizuje, że ich dochody stopniały, a 7 proc. straciło źródło utrzymania, a tak naprawdę gospodarka nie powiedziała, jeszcze pokerowego sprawdzam. Nowoczesna gospodarka, która została oparta na usługach, teraz zbiera swoje żniwo, w samej gastronomii pracę straciło 300 000 osób, w turystyce i transporcie 700 000 osób, a w kulturze i rozrywce 150 000 osób, co przekłada się na statystyki z ankiet, które twierdziły, że aż 69 proc. firm planuje redukcję stanowisk pracy. Po odmrożeniu niektóre miejsca pracy przestaną całkowicie istnieć, co daje wielkie pole do popisu, aby właśnie teraz wejść w swoje buty i próbować stworzyć coś swojego, miejsca będzie więcej niż dotychczas, początkowo strach będzie hamować rozwój nowego przedsiębiorstwa, ale liczba siły pracowniczej dostępnej na rynku, dziur w kluczowych dla gospodarki obszarach czy po prostu miejsca po bankrutach sprawiają, że to właśnie teraz należy przestać się bać, a zacząć działać.